Jan 14:23

Słowo pisane

21.06.2024r. Uwolnieni od złości naszych. (wieczorne Marian)

21.06.2024r. Uwolnieni od złości naszych. (wieczorne Marian)

 

 

 

Zacznijmy może od Dziejów Apostolskich od 3 rozdziału i 26 wiersza:

 

„Wam to Bóg najpierw, wzbudziwszy Syna swego, posłał go, aby wam błogosławił, odwracając każdego z was od złości waszych.”

 

Niesamowite działanie Pana Jezusa Chrystusa, każdy z nas wie co to jest być zezłoszczonym, znamy ten stan, wiemy co się dzieje, moglibyśmy być lekarzami, profesurę moglibyśmy zrobić na temat złośliwości, ile to tam ludzi zostało zabitych w umyśle, zlikwidowanych, wrzuconych do więzienia, nie wiem co tam jeszcze, rozwody wzięte, no wszystko. W złości człowiek jest w stanie wiele rzeczy zrobić. Pan Jezus przyszedł nas odwrócić od tego złego stanu, abyśmy się już więcej nigdy nie złościli. Czy to jest coś ciekawego dla nas, ludzi? Abyśmy się nigdy więcej nie złościli. Czy ktoś byłby w stanie nas tak uspokoić, żebyśmy nigdy więcej się nie złościli? Przecież można nam dawać porady, jak się nie złościć, można nie wiadomo co, ale jak przychodzi emocja, to człowiek już nie wie co to porada, tylko zaczyna działać już w złości, zaczyna opanowywać język, umysł, człowiek już nie kontroluje co robi, a więc traci władzę. I Pan Jezus przyszedł nas od tego uwolnić.

Ciekawe z kim Mu się to udało? Skoro przyszedł uwolnić swoich od tego, to znaczy, że powinno Jemu się z nami udać, no bo skoro należymy do Niego, jesteśmy wierzącymi ludźmi, to powinno Mu się to powieść, żeby nas uwolnić od naszych złości. Jeżeli po to przyszedł, to znaczy, że to jest coś bardzo ważnego dla mnie i dla ciebie. Ten stan jest możliwy wtedy, kiedy to nie żyjemy my, lecz żyje w nas Jezus Chrystus, bo kiedy my żyjemy, to niestety, to jest dla nas stan nie wiem czy nie codzienny prawie, że się człowiek zezłości, a to na to się zezłości, a to na to się zezłości, a to tu za wolno, tam coś za szybko i tak stale o coś się można złościć. A Pan Jezus przyszedł, abyśmy mieli spokój, abyśmy byli spokojni, uciszyć przyszedł ten nasz taki rozhuśtany stan, żebyśmy mogli należeć do Niego, żebyśmy nie złościli się na wrogów naszych, bo to jest właśnie jedna z kolejnych rzeczy, która powoduje to, że zło nas złości, zło nas złości, w innych złości nas zło, że nie czynią czegoś tak, jak czynić powinni, że to czy tamto robią inaczej.

A więc złości nas to, że ktoś zachowuje się w ten czy w inny sposób i już jeżeli nawet sami się nie złościmy na coś, to złoszczą nas inni ludzie swoimi słowami, wypowiedziami, zachowaniem. Jak tu na tej ziemi się nie złościć? O tym mówimy nieustannie, ale mało kto to lekarstwo chce przyjąć. Jedynym lekarstwem na to, żebyśmy się nie złościli jest, kiedy już zostaliśmy ukrzyżowani, nie ma nas, umarliśmy, już nie my żyjemy, lecz żyje w nas Chrystus, a Chrystus nigdy się nie złościł. I co my zrobimy teraz na tym świecie zła? Świecie pełnym złośliwości, dziwnego zachowania. Nawet wśród wierzących ludzi, ludzie zachowują się tak dziwnie, że prowokują wręcz nawet do tego, żeby się na nich zezłościć i chodzą tak jakby w ogóle nie myśleli sobie, że ich życie może prowokować innych do zezłoszczenia się, lekkomyślność, lekceważenie, pomijanie. Dlaczego nauczyciel się gdzieś zezłościł na ucznia? No bo co? Nauczyciel jest taki złośliwy? Uczeń nie chce się nauczyć lekcji, aż w końcu nauczyciela wyprowadził z równowagi i nauczyciel zaczyna się złościć na lekcji i wykrzykiwać coś tam przeciwko uczniowi, bo ma dość tego ucznia, który się nie chce nauczyć. A więc kto jest winien, uczeń czy nauczyciel? No w sumie oby dwoje, jeden, że prowokował, drugi, że dał się sprowokować.

Ale jak tu teraz nie dać się sprowokować, skoro tyle prowokatorów chodzi po tej ziemi? Nawet wśród wierzących, przecież Pana Jezusa też chcieli sprowokować nawet uczniowie do tego, żeby się zdenerwował na nich w końcu. On mówi o śmierci, a oni o tym kto będzie gdzie siedział, kto będzie większy. Jak myślicie, jak my przeżyjemy biedni tu na jest ziemi, kiedy to wszystko po prostu nawet w najlepszym zgromadzeniu łatwo jest się zezłościć. Gdybyśmy wszyscy czynili tylko samo dobro Chrystusowe i zawsze byli pełni tego dobra Chrystusowego, no to w porządku, byśmy sobie nie przeszkadzali, byśmy się wspierali nawzajem. Ale gdy to nie działa tak jak powinno działać i jest robione zło, no to wtedy zaczyna być prowokacja do tego, żeby się zdenerwować. A więc ludzie wierzący zaczynają nawzajem się prowokować.

A więc nawet być między wierzącymi może się okazać, że jest niewystarczające, żeby się nie denerwować, a bo to to, a bo to tamto, bo coś jeszcze. No bo rozumiecie, że człowiek sobie żyje tak, że dla siebie żyje po swojemu i robi to, co uważa i się z tego cieszy, ale nie zawsze życie tego człowieka jest prawidłowe wobec innego człowieka. Szanujcie się nawzajem - mówi Pan Jezus - wyprzedzajcie się nawet w okazywaniu szacunku, to znaczy wygrajcie z tym, żeby nie irytować kogoś swoim samowolnym życiem, swoimi odzywkami, czy innymi rzeczami, żeby pokazywać, że nie chcę być dla ciebie zagrożeniem, żeby umieć zrobić to, co powinno się zrobić, w jaki sposób to zrobić.

A więc my powinniśmy nieustannie myśleć o tym, że jest najcięższa choroba na tej ziemi, to jest złośliwość, to jest choroba, plaga wręcz. Czy to wierzący, czy niewierzący łapie i koniec po prostu. Ilu choruje, co dzień chorują na to, co dzień muszą się na coś zezłościć, bo nie da rady inaczej. Ale jest taki stan, w którym człowiek z tego wychodzi, to jest stan kiedy już nie żyje człowiek, tylko żyje w tym człowieku Chrystus. A więc jedynym zbawieniem od złośliwości jest Chrystus, nie ma innego zbawienia. Nawet miejsce, wspaniałe miejsce, w którym są sami wierzący ludzie, nie uwalnia od tego, gdyż zachowanie wielu wierzących jest prowokacyjne, lekkomyślne, stawiające swoje wyżej niż ogółu. A więc to, co dla mnie jest ważniejsze, co mnie obchodzi, że wy macie problem, ja nie mam problemu, bo dla mnie jest to, co ja chcę robić i koniec, mnie nie interesuje czy wy macie z tym problem, czy nie. I takie zachowanie jest nie chrześcijańskie, ale ono jest wśród wierzących też: co mnie to obchodzi, to wasz problem, nie mój problem. Ale to robisz, co pasuje tobie, ale komuś może to nie pasować, to może być lekceważeniem kogoś, pokazywaniem swojej niezależności, a przecież jesteśmy wkomponowani w ciało Chrystusa, gdzie cząstki mają mieć o siebie nawzajem jednakie staranie.

A więc coś tu nie gra w tym wszystkim, czegoś tu brakuje w tym wszystkim, brakuje właśnie tego uwolnienia, o którym tutaj jest napisane, że Chrystus przyszedł uwolnić nas od naszych złości, a więc uwolnić musi nas od tego, bo tu nie idzie żyć bez złości, nie idzie żyć bez złości na tej ziemi. Spieszysz się gdzieś, akurat kolejka się ustawi, a potrzebujesz szybko załatwić i biec, bo już masz coś tam i akurat w tym momencie, przed chwilą wszedłeś do sklepu było pusto przy kasie, idziesz, patrzysz już stoi dziesięć osób, myślisz sobie: skąd oni się tu wzięli. A ty już i tak jesteś spóźniony, czy spóźniona i już myślisz, jak tu być spokojnym człowiekiem? I też z czego to wynika? Bo nie raz to, ze człowiek jest spóźniony na coś, wynika, że człowiek coś zaniedbał, na przykład, siedział sobie przy komputerze i oglądał coś, co nie było w ogóle potrzebne, a był umówiony na daną godzinę i sobie raptem w ostatniej chwili zrywa się i biegnie i wszystko staje w przeszkodzie i zaczyna się człowiek denerwować, ale kto jest winien? Człowiek, powinien wyjść wcześniej, powinien zrobić to wcześniej, a nie do końca sobie coś tam oglądać, a potem raptem.

A więc spóźnialstwo czy inne rzeczy, to też irytuje. Są nagminni spóźniający się, nagminnie się spóźniają, musi się spóźnić, bo jak się nie spóźni, to uzna to za sukces, a przecież nie może sukcesów osiągać, musi pokazać, że jest niezależnym człowiekiem i przychodzi wtedy, kiedy uważa to za stosowne. Dlaczego miałby człowiek…? Ale widać, że gdzieś to zaczyna działać, że te niezadowolenie gdzieś zaczyna wpływać, że człowiek myśli, no muszę to zmienić, bo nie sprawia to zadowolenia innym. A więc jest to jakby napomnieniem też: jesteś wierzącym człowiekiem, musisz się zachowywać jak wierzący człowiek, nie możesz lekceważyć sobie tego czy tamtego, musisz szanować to, nauczyć się żyć prawidłowo.

Czy my tego wszystkiego potrzebujemy? A wiemy, że to tylko życie Jezusa ma w sobie. A więc jak my bardzo Go potrzebujemy, żeby nie być tutaj pod wpływem tego wszystkiego, co tu się dzieje. Jak bardzo potrzebujemy Jezusa, żeby nie być dalej zależni od tego ziemskiego, światowego życia, które jest złośliwe, a tym bardziej w dzisiejszych czasach, ta złość coraz więcej się uruchamia, ludzie potrafią wiele różnych rzeczy robić. Kiedyś byłoby to niemożliwe, kiedyś ludzie żyli biedniej, ale byli spokojniejsi, dzisiaj są zasobniejsi, ale strasznie się denerwują. A więc rośnie, rośnie, rośnie cały czas to zło na tej ziemi. Jak się ostoi Boże dziecko? Musimy mieć świadomość, nikt z nas nie wygra w tej bitwie, musi to zrobić Jezus w nas, my musimy ustąpić Jezusowi. Jezus mówi: Kto odda Mi swoje życie, ten je zyska, kto nie odda je straci. Jeśli nie oddamy swego życia Jezusowi całkowicie i zostawimy Jemu wszystko naprawdę zostawimy Jemu wszystko, to inaczej nie wygramy, przegramy tu, nie damy rady. A więc jeżeli mamy świadomość, że On przyszedł nas uratować, a On to potrafi, to tym bardziej powinniśmy do Niego należeć i nie zlekceważyć tego czasu swego nawiedzenia. Jeżeli przyszedł uwolnić nas od naszych złości, odwrócić nas od tego złego życia do życia zgodnego z wolą Ojca, to znaczy, że On to potrafi zrobić i dlatego tak bardzo potrzebujemy Jezusa, o wiele więcej niż wszystkiego innego. Jeżeli to rozumiemy i w to wierzymy, to wtedy my będziemy się trzymać Pana Jezusa. Jeżeli nie, to będziemy sami próbowali prowadzić chrześcijańskie życie, a ono zawsze będzie złośliwe, zawsze będzie złośliwe, a to złośliwe uwagi, a to złośliwe wypowiedzi, a to złośliwe jakieś działania, nie uchroni się człowiek przed tym, nie ma jak, nie ucieknie, bez Jezusa nie ucieknie. Jedyne zbawienie jest w Chrystusie Jezusie. I to jest bardzo ważne.

List do Filipian 4 rozdział, od 4 wiersza:

 

„Radujcie się w Panu zawsze; powtarzam, radujcie się.”

 

Wiecie jakie lekarstwo. Musi to być Pan. Radość w Panu jest przeciwnością złośliwości, a więc radujmy się w Panu zawsze, to wtedy wygramy. Ale to musi być Pan naszą radością, w każdej chwili Pan Jezus. I co dalej?

 

„Skromność wasza niech będzie znana wszystkim ludziom: Pan jest blisko. Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu. A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie. Wreszcie, bracia, myślcie tylko o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały. Czyńcie to, czego się nauczyliście i co przejęliście, co słyszeliście, i co widzieliście u mnie; a Bóg pokoju będzie z wami.”

 

Prosta lekcja apostoła: widzicie mnie, ja się już nie złoszczę - pisze apostoł - widzieliście moje życie i już nie widzieliście mnie, że chodzę i mówię: Jak bym mógł pięć minut tylko nie był wierzącym, to wybijałbym z paru i byłby spokój. Nie widać go takiego, w ogóle nie ma takiego myślenia, on już myśli inaczej, jest uwolniony od złości, a wcześniej to był złośnik, to nie był spokojny człowiek. Jak on darł się, żeby tych chrześcijan wyciągać, nie patrzył na pisk dzieci, płacz, na   nic nie zwracał uwagi, złośnik był straszliwy, a tu spokojny człowiek. Co to się stało w życiu tego człowieka? Chrystus zajął miejsce złośliwego Saula. Jeżeli Chrystus nie zajmie miejsca w twoim czy moim życiu, nie unikniemy złośliwości, my jesteśmy z natury złośliwi. To jest nasza natura, zepsuta natura starego człowieka, złośliwy człowiek. Ciężko jest człowiekowi ujarzmić swój język, który jest bardzo złośliwy, a co dopiero myśli, które są jeszcze bardziej, bo język jeszcze słychać, co tam mówi, ale myśli to już nie, to co w myślach można robić, to już w ogóle.

Czy taka kuracja jest dla nas taka potrzebna, żeby radować się w Panu zawsze i myśleć tylko o tym, co dobre, miłe i pożyteczne? Czy taka kuracja jest nam potrzebna, codziennie? Czy nie powinniśmy brać tego lekarstwa codziennie i w ten sposób funkcjonować na ziemi dzięki Jezusowi? Paweł mówi: Widzieliście moje życie, jakie było.

Ew. Mateusza 5 rozdział, 9 wiersz:

 

„Błogosławieni (Szczęśliwi) pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani.”

 

Nie może czynić pokoju złośliwy człowiek, musi to być człowiek łagodny, spokojny. Pokoju nie można wnosić tu na ziemi, gdzie jest pełno złości, jeżeli w tobie jest złość. Pokój można wnieść tylko wtedy, kiedy złość w tobie czy we mnie została zniszczona przez Chrystusa, spokój Chrystusa. Wspaniały Chrystus, jak my Go potrzebujemy, im dalej żyjemy, tym więcej Go potrzebujemy, bo okazuje się, że zepsucie człowieka robi się coraz większe i ludzie są coraz bardziej złośliwi, a kiedy będą u kresu, to będą z wielką radością zabijać wierzących ludzi i będą się cieszyć mogąc krzywdzić tych, którzy nie należą do rodziny złośliwych, którzy opuścili tą rodzinę.

A więc ci, którzy pokój czynią synami Boga są nazwani, bo taki jest Chrystus, On jest Księciem Pokoju, w Nim nie ma złośliwości, On nie czyni niczego złośliwie, nie próbuje się odgryźć, w Nim nie ma potrzeby tego, żeby to zrobić, On jest Panem i On panuje nad Swoim językiem, nad Swoimi myślami, nad Swoim działaniem. Dlatego tak bardzo Go potrzebujemy.

Ew. Łukasza 2 rozdział, 14 wiersz:

 

„Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój ludziom, w których ma upodobanie.”

 

Wiadomo, że o Swoim Synu Bóg powiedział: Oto Mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, On jest Księciem Pokoju, a więc szczęśliwi ludzie, w których Bóg ma upodobanie, którzy są mężami, niewiastami pokoju. Niesamowite zwycięstwo nad diabłem, on jest złośliwcem, on jest oskarżycielem, on jest jątrzycielem, on rozpala te płomienie zawiści, płomienie mordu, tak samo jak Kaina nastawił przeciwko Ablowi. To jest niesamowita wojna, która się toczy na tej ziemi. Jak my musimy być pełni spokoju. Mówią psychologicznie, że człowiek powinien się wyżyć, jeżeli się zdenerwuje, to ten gniew powinien gdzieś wyrzucić i wtedy psychika lepiej działa. Ale to jest nieprawda, to jest oszustwo, bo tego człowieka ta wcale nie zmienia na lepsze, tylko ten człowiek sobie jakby wyrzuci z siebie tą złośliwość, ale gdzieś to wyrzuci, na kogoś to wyrzuci. Kierownik w pracy na pracowników, dyrektor na kierowników, minister na tych poddanych, im wyżej, tym więcej, ale jeżeli tam nie ma Chrystusa, tam musi być złośliwość, a więc gdzieś ta złośliwość się wyleje. To jest ciekawe, że kiedy słyszysz gdzieś człowieka, który w chwili doświadczenia, gdzie inni go atakują, wypowiada się spokojnie o tych, którzy atakują, to świadczy, że coś w tym człowieku jest ciekawego, może jest dobrym politykiem, może umie ujarzmić to i politycznie się dobrze zachować, ale już to ciekawie wygląda. Dobrze jest kiedy to z natury tak się dzieje i ten człowiek nie szuka riposty, żeby komuś też dopiec, tylko po prostu zachowuje się jak człowiek uwolniony od tej zgrai, którzy szukają tylko komu dogryźć, jak dogryźć i jak pokazać się lepszym od innych. Już to pokazuje, że jest to ciekawy człowiek, przynajmniej tak możemy zaobserwować, a tym bardziej ciekawy, kiedy tak jest z natury już, nie szuka, aby się odegrać na kimś, aby też coś móc złego o kimś powiedzieć.

Ew. Łukasza 10 rozdział. Dlatego Bóg ma upodobanie w tych, którzy czynią pokój. 10 rozdział 5 i 6 wiersz:

 

„A gdy do jakiegoś domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój domowi temu. A jeśli tam będzie syn pokoju, spocznie na nim pokój wasz, a jeśli nie, wróci do was.”

 

No tak, bo jeżeli nie będzie to będzie syn pokoju, to coś złośliwego zaraz wypowie, a więc ten pokój w sumie wróci do tych, którzy pokój czynią, a ktoś odezwie się w sposób złośliwy: Co darmozjady i tu żeście przyszli? Tylko żyjecie na konto tych, do których wchodzicie i wykorzystujecie te domy. A jak mąż pokoju, to zupełnie inaczej: wiem że Bóg was posłał, wiem że dobrą rzecz robicie, chodźcie, usiądźcie i pójdzie przygotować co trzeba.

Jest to ważne, pokój też jest częścią owocu Ducha Świętego, a więc bardzo ważne być mężem pokoju, być niewiastą pokoju, bardzo ważne na tej ziemi, na tej ziemi pełnej złośliwości, pełnej zawiści, pełnej zła, gdzie przebaczenie jest czymś unikatowym, że większość ludzi jest zaatakowana jakimś nieprzebaczeniem, bo tu jest naprawdę tyle zła na tej ziemi uczynione, że ludzie sobie już tyle narobili złych rzeczy, że z tymi złymi rzeczami później chodzą ci ludzie, a Jezus przyszedł uwolnić nas od tego całego zła. Dlatego powiedział: Miłujcie nawet wrogów swoich, miejcie pokój, bądźcie mężami, niewiastami pokoju, bo inaczej ugrzęźniecie w tym złu i czy będziecie mniemać, że nie jesteście tacy źli, ale będziecie w ten samym bagnie złośliwości tkwić. A więc cóż to pomoże, że będziecie myśleć o sobie, że jesteście lepsi, skoro nadal nie opuściliście tego zepsucia, które jest w tym świecie złośliwości.

A w Ew. Jana w 14 rozdziale. To musi być dla nas czymś oczywistym, odpychanie tego od siebie nic nie da, powoduje tylko, że człowiek zgodzi się, że każdy ma prawo się złościć na tej ziemi w końcu, tacy jesteśmy, inaczej nie umiemy żyć. Ale to, że Jezus przyszedł uwolnić nas, jest prawdziwe, ale do Niego trzeba całkiem należeć. I 27 wiersz:

 

„Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam; nie jak świat daje, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka.”

 

Niesamowite słowa Pana Jezusa: Mój pokój daję wam, nie taki jak świat, dzisiaj pokój, jutro już wojna i nie wiesz kiedy co komu do głowy wpadnie, bo ktoś usłyszał coś na twój temat i raptem jego nastawienie, czy jej nastawienie zmieniło się i już patrzy na ciebie złośliwie, różne rzeczy się tu dzieją. Jezus mówi: Mój pokój jest inny, zależy Mi na twoim dobru, na uratowaniu ciebie, wiedząc, że żyjesz na takiej ziemi, że tyle tu jest zła, złośliwości, oddaj Mi siebie całkiem. Pan mówi: Oddaj Mi siebie, inaczej się nie uratujesz, tu nie ma szansy się uratować człowiek, potrzebny jest Jezus, On jedynie może nas zbawić, On jedynie może nas uratować, On wygrał z wszelką złośliwością tutaj na tej ziemi i nie odpowiedział złem na zło, złośliwością na złośliwość, nawet na krzyżu powiedział: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią, nie był złośliwy, nie wpadał w stany emocjonalne, tak jak wpadamy my ludzie, jeżeli nie panuje w nas Chrystus, był spokojny w każdym czasie, w każdym doświadczeniu.

List do Kolosan 3 rozdział. Bardzo Go potrzebujemy, nie możemy powiedzieć, że religia nas uspokoi, bo nie uspokoi, Jezus jedynie może nas zbawić, żadna religia nie zbawi. I 3 rozdział, 15 wiersz, czytamy:

 

„A w sercach waszych niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też powołani jesteście w jednym ciele; a bądźcie wdzięczni.”

 

Do pokoju Chrystusa jesteśmy powołani. Nauczmy się, potrzebujemy Jezusa, to że będziemy próbowali jakoś się znieść nic nie pomoże i tak to nas powali i zniszczy, potrzebujemy wszyscy Jezusa, żeby Jezus był odpowiedzią, bo nawet wśród wierzących jest tyle irytującego zachowania, że nie da rady, nie da rady przejść, bez Jezusa wszędzie cię dopadnie, wszędzie cię diabeł dopadnie, nawet w modlitwie cię dopadnie, w śpiewaniu cię dopadnie, w czytaniu cię dopadnie, wszędzie cię dopadnie. Tylko Jezus jest dla nas zbawieniem poza Nim nie ma zbawienia. Dlatego powinniśmy szczerze wołać: Panie, zbaw mnie, ratuj mnie, Panie, ode mnie. Pan powiedział: Jeżeli nie znienawidzisz siebie samego, czy siebie samej, nie możesz być Jego uczniem, bo nie dasz rady. Jeżeli nie oddasz Mu siebie całkiem z wszystkim, z wszystkimi ripostami, odpowiedziami, sprawiedliwościami, ze wszystkim, jeżeli Mu nie oddasz, to nie masz szansy, może przeżyjesz parę dni walcząc i jakoś przechodząc, ale w końcu i tak cię dopadnie. A wiecie, co jest jak człowiek trzyma złość, to potem jest tornado, nie taki powiew, tylko tornado idzie, bo to się jak nazbiera, nazbiera, to wtedy się wylewa z iluś tam dni, co się zbierało, bo musi się wylać. Ale jeśli to jest Pan, to się nie zbiera, a jak się nie zbiera, to nie ma co się wylać, dlatego potrzebujemy koniecznie Pana, to jest sprawa dla nas oczywista.

List Jakuba 3 rozdział, 17 i 18 wiersz:

 

„Ale mądrość, która jest z góry, jest przede wszystkim czysta, następnie miłująca pokój, łagodna, ustępliwa, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, nie stronnicza, nie obłudna. A owoc sprawiedliwości bywa zasiewany w pokoju przez tych, którzy pokój czynią.”

 

A więc nie może to być na zasadzie złośliwości, sianie ze złością na ludzi: jakie to głupie tumany, nie umieją, takie prostej ewangelii. To nie jest sianie Słowa Bożego, to jest raczej złośliwe próbowanie powiedzenia ludziom, że jestem lepszy od nich wszystkich, bo ja to zrozumiałem, a oni nie umieją tego zrozumieć. Ale jak ty to zrozumiałeś, czy ja? To była łaska Boża, inaczej też bylibyśmy zaliczani do tych, którym się mówi, mówi, a oni dalej nie umieją zrozumieć tego, co się do nich mówi.

A więc musimy zrozumieć, że żadne zgromadzenie nie jest w stanie nas uratować, żadne, najlepsze nawet zgromadzenie nie jest w stanie nas uratować od złośliwości, nie ma szans, musi to być Chrystus, dlatego On jest głoszony jako jedyny, który może nas wyprowadzić ze złośliwości. Nikt inny tego nie zrobi, nie ma szansy, nawet możesz być przy apostole Pawle, tym spokojnym człowieku, którego naprawdę dręczono, atakowano, bito, zamykano w więzieniu, a on cały czas był spokojny, a i tak nie byłbyś spokojny, czy nie byłabyś spokojna. A więc nawet bycie przy tak spokojnym człowieku, nie czyni spokojnym, bo by cię zezłościło to na przykład, że taka niesprawiedliwość jest na tej ziemi, że takiego człowieka byli w stanie wrzucić do więzienia, który w taki sposób postępował. Same poczucie sprawiedliwości może człowieka doprowadzić do głębokich emocji. A więc bycie przy Jezusie jak bardzo ich tam doprowadziło? Panie, ściągniemy ogień na tą całą wioskę, niech spłonie. Takie mieli emocje, ale to były złośliwe emocje. A Jezus mówi: Nie wiecie jakiego ducha jesteście.

Ew. Łukasza 5 rozdział. Cały czas, to będzie ta sama koncentracja: tylko Jezus może nas uratować, tylko Jezus może nas zbawić, Ten, który chodził w takim samym ciele jak my po tej ziemi i nigdy nie był złośliwy, atakowany był, ale nigdy nie dał się sprowokować. Od 12 wiersza:

 

„A gdy był w jednym z miast, przebywał tam mąż cały pokryty trądem; ten, ujrzawszy Jezusa, padł na twarz swoją i prosił go, mówiąc: Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. I wyciągnąwszy rękę, dotknął go, mówiąc: Chcę, bądź oczyszczony. I zaraz trąd ustąpił z niego. Sam zaś przykazał mu, aby nikomu nie mówił, ale dodał: Idź, pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę za oczyszczenie swoje, jak polecił Mojżesz, na świadectwo dla nich. I rozchodziła się tym bardziej wieść o nim, i schodziły się wielkie tłumy, aby go słuchać i dać się uzdrowić z chorób swoich. Sam zaś oddalił się na pustkowie i modlił się.”

 

Widzimy, ci ludzie, o których On wypowiada się, oni Go atakowali, próbowali Go złapać na czymś, a On mówi do tego człowieka, który został uzdrowiony, bo trędowaty musiał zgłosić się do kapłana, żeby kapłan wydał orzeczenie, że jest zdrowy, żeby mógł wrócić do społeczności. I Pan Jezus mówi: Idź do kapłana i zrób to, co nakazał Mojżesz. A więc Jezus nie szukał wojny, nie mówił: Ja jestem tutaj prawdziwym Panem wszystkiego, jestem Tym, który decyduje o każdej sprawie, nie musisz iść w ogóle do kapłanów, bo wiesz jacy oni są wredni, niech przynajmniej wiedzą, że niczym są w Moich oczach. On tak nie robił, mówi: Idź i zrób to pokaż się kapłanom. A oni mówią: A kto cię tu przysłał? A Jezus mnie przysłał. No niesamowite, my tu kombinujemy jak Go złapać, a On tu przysyła do nas na sprawdzenie. A więc był prawdziwie mężem pokoju, Pan Jezus Chrystus.

Ew. Łukasza 17 rozdział, 14 wiersz. Tutaj mamy dziesięciu trędowatych i dokładnie Jezus mówi tak samo.

 

„A gdy ich ujrzał, rzekł do nich: Idźcie, ukażcie się kapłanom. A gdy szli, zostali oczyszczeni.”

 

Idźcie, ukażcie się kapłanom, idźcie, pokażcie się, żeby wydali orzeczenie, że… Pan Jezus był zakonem, kiedy żył na ziemi i wypełniał to wszystko, co było prawdziwie według tego zakonu. A więc był spokojnym, nie unosił się, nie złapała Go jakaś pycha: skoro oni nie umieją rozeznać kim Ja jestem, a powinni przecież, czytają Biblię, to powinni wiedzieć, że w Księdze Izajasza w 53 rozdziale jest napisane o Mnie. Nie robi tego, ale jest spokojnym. Czy rozumiesz, że tam samo i my będziemy czynić, nie będziemy wykazywać się, nie będziemy demonstrować swojej wyższości. Jeżeli można osiągnąć pokój, będziemy robić to, co jest zgodne z pokojem. Nie będziemy szukać, żeby pokazać, że inni są do niczego, jak to niektórzy tam twierdzą, że ślub udzielony przez władze tego świata jest nieważny, ważny jest dopiero ślub kościelny. No i co? I mogą sobie lekceważyć władze tego świata, ale władza tego świata jest przez Boga ustanowiona i po to też miecz nosi, aby wymierzać sprawiedliwość. A więc Pan Jezus nie unosi się i uznaje władze, co cesarzowi, to cesarzowi oddajcie, a co Bogu, to Bogu. Wszędzie jest spokojny. Czy tego potrzebujemy? Kiedy tam chcieli ten ogień ściągnąć też mówi: Nie przyszedłem tu zatracać ludzi, ale ratować, zbawić.

Pomyśl, że my też mamy żyć po to, żeby zbawić, uratować, nikogo nie stracić, nie być ludźmi emocji, ale być ludźmi Chrystusa, nie działać pod wpływem kogokolwiek, czegokolwiek, jak tylko jednego: Jezusa Chrystusa, tylko pod Jego wpływem. To jest zbawienie, to jest uratowanie. Nie może nam na niczym zależeć, jak tylko na jednym, żeby Chrystus miał nas dla siebie, nie brać na siebie sprawiedliwości, odwetów, pokazywania swoich niezadowoleń, zostawić to Panu, co On zrobi, niech tak będzie, odpocząć od swoich dzieł, wtedy będzie spokój.

Ew. Mateusza 26 rozdział, od 47 wiersza. I tutaj widzimy jak Pan Jezus zostaje wydany tam przez Judasza, jak Piotr próbuje walczyć o Pana Jezusa Chrystusa. I Pan Jezus w 53 wierszu mówi:

 

„Czy myślisz, że nie mógłbym prosić Ojca mego, a On wystawiłby mi teraz więcej niż dwanaście legionów aniołów? Ale jak by wtedy wypełniły się Pisma, że tak się stać musi? W tej godzinie rzekł Jezus do tłumu: Jak na zbójcę wyszliście z mieczami i kijami, aby mnie pochwycić; codziennie siadywałem w świątyni i nauczałem, a nie pojmaliście mnie. Ale to wszystko się stało, aby się wypełniły Pisma prorockie. Wtedy wszyscy uczniowie go opuścili i uciekli.”

 

I ci ludzie wywierali na Panu Jezusie swoją złośliwość, pluli na Niego, zasłaniali Mu oczy, mówili, żeby prorokował, różne rzeczy wyprawiali w tym czasie. On nigdy nie odpowiedział złością, a przecież powiedział: Mógłbym prosić Ojca i wtedy nikt z was nawet by nie był w stanie niczego zrobić, ale jakby wtedy się wypełniło Słowo Boże? A więc Pan Jezus nawet w takiej sytuacji jest poddany woli Ojca i wypełnia Boże Słowo, wypełnia to, co jest wolą Ojca. Później widzimy naśladowcę Jezusa, Szczepana, który dokładnie to samo robi co Jego Zbawiciel, który dał mu pokój, też modli się, żeby przebaczyć tym, którzy Go zabijają. A więc spokój w takiej sytuacji, kiedy cię kamienują mieć spokój, mieć jeszcze świadomość, że ci ludzie przecież mogą pójść do gehenny. On widział Jezusa, wiedział do kogo należy, wiedział, że ci ludzie działają pod wpływem diabła, on się na nich nie złościł, jemu szkoda było tych ludzi, że oni się dali tak zwieść, oszukać. Jak Panu Jezusowi było szkoda tych ludzi, którzy nie wiedzieli, co czynią krzyżując Go. A więc zobaczcie jaki spokój, jak bardzo potrzebny wtedy i szczególnie w tym czasie.

W Liście do Rzymian w 5 rozdziale, od 1 wiersza:

 

„Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa,”

 

A więc jego pokój, pokój Chrystusa sięga pokoju z Bogiem. To jest dla mnie i dla ciebie tak ważne, byliśmy w stanie wojny z Bogiem, żyliśmy bez Boga, Jezus przywrócił nam pokój. Czy odpoczniesz od swoich dzieł? Czy ja odpocznę? Czy będziemy się cieszyć, że Chrystus nas przyszedł zbawić? Czy będziemy próbowali realizować chrześcijaństwo po swojemu? Nasze chrześcijaństwo jest złośliwym chrześcijaństwem. Chrześcijaństwo Chrystusa jest pokojowym chrześcijaństwem. Nawet w świecie tam dawali nagrodę jakąś Nobla komuś kto tam w pokoju Luter King chyba, czy tam inni jacyś, nie wojną tylko pokojem, spokojnymi przemarszami, nie używaniem kamieni i innych rzeczy, tylko pokojem, żeby osiągnąć sukces. Gdzieś tam później zabity został, czy jakkolwiek, ale ktoś próbował pokojem, w pokojowych warunkach, spokojem osiągać jakiś cel, nie wojną, nie uderzaniem. Czy my będziemy chcieli naśladować Pana Jezusa? Czy chcemy, żeby On nas uratował od nas, bo my nie będziemy w stanie przestać się złościć? Bez Niego nie będziemy w stanie w żaden sposób, na tej ziemi nie ma gdzie się ukryć przed tym, tylko w Chrystusie jest miejsce.

Listu do Rzymian 12 rozdział, 18 wiersz:

 

„Jeśli można, o ile to od was zależy, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie.”

Jeżeli to od nas zależy, bo może ktoś nie chcieć między nami pokoju, wtedy cóż na to poradzimy, ale my sami nie mamy powodować tego, żeby tworzyć stan wojny, potem powiedzieć: No, widzisz, ty jesteś sobie sam winien. Naprawdę to, co się dzieje, ja uczulam was wszystkich, siebie też, powinniśmy być czuli na to, żeby swoją postawą nie irytować innych wierzących ludzi, żeby raczej szanować się nawzajem, wyprzedzać się w okazywaniu szacunku, zachowywać się nie prowokacyjnie, bo jeżeli my zachowujemy się prowokacyjnie, to jest napisane w Starym Testamencie, że ten, który wywoła w drugim człowieku gniew, będzie odpowiadać przed Bogiem. Ten, który wywołał też, będzie odpowiadać. A więc nie tylko, że ten który się zgniewał będzie odpowiadać, ale ten, który swoją postawą, zachowaniem doprowadził człowieka do takiego stanu też będzie za to odpowiadać. A więc nie możesz sobie pomyśleć: ja się nie gniewam, ja jestem spokojniutki, ale zachowuje się lekceważąco, robię co chce, nie robię tego, co powinno się robić, no cóż, ja tam mam spokój, a ty, twój problem. Jeżeli zdenerwujesz jakiegoś wierzącego człowieka no to będziesz winien w tym momencie tego przed Bogiem. Bo ten, który nie czyni tego, co czynić powinien, prowokuje przez to też będzie odpowiadać. Jeżeli uda mu się. A więc jeżeli uda się temu człowiekowi kogoś sprowokować i ktoś się w końcu zdenerwuje, to ten człowiek będzie zbierał to żniwo tak samo. Dopóki ten, ktoś tamten ktoś, nie zdenerwuje się no to jeszcze ma ochronę przez tego kogoś kto nie złości się, ale jeśli się zezłości no to spada na tego człowieka też.

Ew. Marka 9 rozdział, 50 wiersz czytamy:

 

„Sól, to dobra rzecz, ale jeśli sól zwietrzeje, czymże ją przyprawicie? Miejcie sól w samych sobie i zachowujcie pokój między sobą.”

 

A więc czyńmy to, co czynić powinniśmy w zgromadzeniu Bożego ludu: szanujmy, miłujmy, wyprzedzajmy się w czynieniu dobra, nie lekceważmy, nie zachowujmy się jak ci, którzy sobie pozwalają na to, że robią coś wbrew temu, co jest dobre i myślą sobie: a co to, twój problem. Wiecie jak ciężko jest w chrześcijaństwie, gdy ileś takich rzeczy spotyka, że ludzie sobie lekceważą to i robią sobie jak chcą i ktoś musi wygrać bitwę z diabłem, który przychodzi i mówi: No i po co to wszystko? Po co się poświęcasz? Daj sobie spokój, skoro ludzie chcą i tak żyć po swojemu, to niech sobie żyją po swojemu, idź sobie, zajmij się swoim życiem i tyle, no pozwól im żyć jak chcą, dlaczego masz ich napominać, przypominać, że powinno się inaczej żyć, niech sobie żyją jak chcą jeżeli tak uważają, są wierzący, przecież też czytają Biblię, przecież sami mogą przeczytać sobie, co powinno być. Po co masz się tam gdzieś szarpać z tymi ludźmi? A więc ci ludzie, którzy robią to, co nie powinni robić, jako wierzący ludzie, prowokują do tego, żeby ktoś też to zrobił. A więc oni służą w tym momencie wrogowi, żeby wywołać złą odpowiedź. Już Piotr pisze też, żeby uważać na to, żeby nie było tak, że ci, którzy są starszymi, zamiast pracować dla dobra, będą pracować dla zła, zamiast czynić dobro, zaczną czynić zło, bo nie dadzą rady sobie nie poradzą na przykład z tym. A więc można coś takiego wywołać i można kogoś doprowadzić do tego swoją lekkomyślnością. Przecież sami wiecie jak to dzieci potrafią robić, one nic nie robią specjalnie właśnie, ale to, co robią, to wystarczy, żeby już gdzieś poruszyć emocje, czy coś. A więc tym bardziej dzieje się to też między wierzącymi, takie lekceważenie, takie zachowanie, myślisz sobie: mnie to nie denerwuje. Tak, bo robisz źle i sobie pozwalasz na to, na przykład, ale ktoś komu zależy na tym, żeby to było dobrze już może po prostu mieć bitwę, którą musi wygrać, żeby nie odpowiedzieć tym samym. A więc jak bardzo potrzebujemy Jezusa, to jest niesamowita, wielka potrzeba.

1 List do Tesaloniczan 5 rozdział, 12 wiersz:

 

„A prosimy was, bracia, abyście darzyli uznaniem tych, którzy pracują wśród was, są przełożonymi waszymi w Panu i napominają was; Szanujcie ich i miłujcie jak najgoręcej dla ich pracy. Zachowujcie pokój między sobą.”

 

A więc to jest coś co jest bardzo ważne, musimy się uczyć jak służyć sobie nawzajem, jak budować się na Boży dom nawzajem.

List do Hebrajczyków 12 rozdział. Widzimy, że to jest ważne, Pan Jezus przyszedł uwolnić nas od naszych złości, przyszedł nas zbawić, bo nie jest możliwe być wierzącym człowiekiem i być złośliwym człowiekiem, jest to niemożliwe, tych dwóch nie połączysz rzeczy, nie można w złości czynić dobra, nie można, nie da rady, dobro się czyni w spokoju, nie w złości, nie po to, żeby komuś udowodnić cokolwiek, wykazać swoją lepszość, cokolwiek to by było. I w tym 12 rozdziale, 14 wiersz:

 

„Dążcie do pokoju ze wszystkimi i do uświęcenia, bez którego nikt nie ujrzy Pana,”

 

A więc jest to warunek też, że nie tylko że my sobie jesteśmy wierzącymi, spotykamy się, modlimy, śpiewamy, ale musimy być mężami, niewiastami pokoju. To jest obowiązkowe, złośliwi nie wejdą do wieczności. A więc my potrzebujemy uwolnienia, wyswobodzenia w każdej sytuacji. Jak byłeś kawalerem, czy panną odpowiadałeś za swoje emocje w sposób no powiedzmy taki bardziej no taki ograniczony nie było to wiele doświadczeń, ale kiedy masz dzieci już jest inaczej, już masz żonę jest inaczej, masz męża jest inaczej. A dzieci, to jeszcze dodatek do tego wszystkiego. A więc ci, którzy szukają męża albo żony będą mieli dzieci, a kiedy będą mieli dzieci, zobaczą co to znaczy być poniesionymi przez emocje. A więc lepiej co? Lepiej, mówi apostoł Paweł pozostać samemu, przynajmniej masz problem sam z sobą, a nie jeszcze z kimś dodatkowo. No ale cóż, ale my chcemy mieć problemy, a Pan Jezus mówi: Ale i w tych problemach Ja ci pomogę jeżeli będziesz do Mnie należeć. A więc nawet bycie mężem czy żoną, kiedy należymy do Chrystusa i On mieszka w nas nie stawia nas pod tym dużym niebezpieczeństwem. Nie koniecznie trzeba mieć męża albo żonę, wystarczy być bratem siostry, siostra brata i też jest problem, bo rożne rzeczy się pojawiają.

A więc jak bardzo potrzebny jest Jezus nam wierzącym ludziom, bo my możemy z nawet z wiarą wykazać, że ktoś jest złym człowiekiem, pokazując w Biblii, że ktoś jest złym człowiekiem, żeby wylać na kogoś swoją wrażliwość na Boże Słowo, ale kiedy chodzi o nas, to wtedy już tej wrażliwości nie posiadamy. A więc dążcie do pokoju ze wszystkimi i do uświęcenia bez którego nikt nie ujrzy Pana. A więc to jest ostrzegające, bardzo mocno ostrzegające. Królestwo Boże, to nie pokarm i napój, ale sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym, kto w tym służy Bogu, miły jest Bogu i ludziom. A więc mamy świadomość, że będąc w Królestwie Bożym, jesteśmy w Królestwie pokoju, musimy o tym pamiętać, to nie jest religia, to jest Królestwo, to jest miejsce, gdzie Król jest Królem pokoju i który włada w pokoju, w którym aniołowie nie biegają ze złością, obywatele tego Królestwa wręcz jakby mogli to by się pozabijali, tylko im wszystkie oręża pozabierano, tak tam nie ma, tam jest spokój, tam jest inna władza. Dlatego Jezus jest świadectwem pokoju, spokoju.

2 List do Koryntian 13 rozdział, 11 wiersz:

 

„W końcu, bracia, bądźcie zdrowi; doskonalcie się, weźcie sobie napomnienie do serca, bądźcie jednomyślni, zachowujcie pokój, a Bóg miłości i pokoju będzie z wami.”

 

Dążmy do pokoju, szukajmy pokoju, jeżeli wiesz, że robisz coś złego i pozwalasz sobie, żeby to robić, pamiętaj, poniesiesz odpowiedzialność przed Bogiem, że lekceważysz to, do czego jesteś powołany, czy powołana, mamy wnosić pokój, mamy czynić to, co dobre, a czynić dobrze nie ustawajcie. Kto umie czynić dobrze, a nie czyni dopuszcza się grzechu. A więc mamy wielką odpowiedzialność należąc do Jezusa Chrystusa i On przyszedł naprawdę nas zbawić i tego potrzebujemy ponad wszystko, właśnie w tych czasach, kiedy jest tyle zepsucia, tyle różnych złych rzeczy, tym bardziej potrzebujemy Jezusa i to musi być dla mnie i dla ciebie najważniejsze.

List do Kolosan 3 rozdział, od 12 wiersza:

 

„Przeto przyobleczcie się jako wybrani Boży, święci i umiłowani, w serdeczne współczucie, w dobroć, pokorę, łagodność i cierpliwość,”

 

Można powiedzieć, że to jest armia pokoju, żołnierze pokoju.

 

„Znosząc jedni drugich i przebaczając sobie nawzajem, jeśli kto ma powód do skargi przeciw komu: Jak Chrystus odpuścił wam, tak i wy. A ponad to wszystko przyobleczcie się w miłość, która jest spójnią doskonałości. A w sercach waszych niech rządzi pokój Chrystusowy,(…)”

 

Mój pokój daję wam, nie taki jak świat.

„(…) do którego też powołani jesteście w jednym ciele; a bądźcie wdzięczni. Słowo Chrystusowe niech mieszka w was obficie; we wszelkiej mądrości nauczajcie i napominajcie jedni drugich przez psalmy, hymny, pieśni duchowne, wdzięcznie śpiewając Bogu w sercach waszych; i wszystko, cokolwiek czynicie w słowie lub w uczynku, wszystko czyńcie w imieniu Pana Jezusa, dziękując przez Niego Bogu Ojcu.”

 

I to jest dla mnie i dla ciebie doskonałe zbawieniem, uratowaniem: Jezus w nas, nadzieja chwały. O tym pamiętajmy, tego nie zgubmy, jak to zgubimy, nerwy będą nas się trzymać cały czas, nie pozwolą nam żyć spokojnie na ziemi. Jak Chrystus w nas, to nerwy nie mogą w nas znaleźć swego miejsca, bo Chrystus jest spokojem przewyższającym nasz rozum. Kto ma Chrystusa, ma spokój, kto nie ma Chrystusa, ma nerwy. Nie ma inaczej, Jezus, usunięcie nas, usuwanie Jezusa, wprowadzenie nerwów. Tak to działa. Możemy przeprosić Pana, możemy poddać się oczyszczeniu i wiedzieć: Panie, to nie ja dla Ciebie pokażę, że jestem spokojny, to Ty zbawiając mnie pokażesz, że mogę być spokojny, Tobie należy się chwała, gdy jestem spokojny, bo ja sam nie byłbym w stanie być spokojny. I to jest piękne i wtedy czcimy Tego, który jedynie daje nam spokój, Jezusa Chrystusa. Nie ma nikogo kto ci da ten spokój, tylko jeden: Jezus Chrystus w nas.

Dlatego każdy z nas Go potrzebuje. Nie ma nikogo między nami kto by nie potrzebował Jezusa. Jeżeli gdzieś nie widzisz potrzeby Jezusa, to będziesz nerwowym człowiekiem. Kiedy widzisz potrzebę Jezusa i Jezus ma w tobie miejsce, wtedy nerwy gdzieś indziej chodzą, ty jesteś spokojny i w sumie denerwujesz ludzi tym swoim spokojem, bo Pan Jezus denerwował tych faryzeuszy, że taki spokojny, ale On ich nie denerwował złem, oni się denerwowali, bo byli nerwowi. A więc jeżeli w ten sposób, jeżeli my czynimy dobro, samo dobro i ktoś ma do nas awersje: dlaczego ty nie potrafisz zrobić tego, dlaczego się nie odgryziesz, dlaczego to czy tamto nie zrobisz? To jest czyjaś sprawa, nie nasza. Ktoś może mówić: Musisz w końcu postawić na swoim, musisz walnąć pięścią w stół i powiedzieć: Kto tu rządzi w końcu? Czy tam inne rzeczy, ale to już należy do jakiegoś judzenia, do czegoś podczas, gdy Pan tego nigdy nie robi, Pan mówi: Zostaw to Mi, zostaw to Mi, Ja chcę ich uratować, a ty nie przeszkadzaj. Niech Bóg będzie uczczony za posłanie nam takiego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Amen.